Tadeusz Zejdler "Miły" batalion "Iwo" komp. "Kazik"

Ulica Marszałkowska była przecięta barykadą, która łączyła południowe naroża leżących naprzeciwko siebie ulic Żurawiej i Żulińskiego. Barykada dochodziła do budynku narożnego Żulińskiego - Marszałkowska 91. W tym budynku mieszkałem z całą rodziną. Mieszkał tam również mój kolega z lat dziecinnych "Antek Rozpylacz" - Antoni Godlewski.

Na początku sierpnia w budynku nie było stałej placówki powstańczej. Skorzystali z tego Niemcy z Poczty na ul. Poznańskiej. Idąc ul. Żulińskiego kilkuosobowym oddziałem podkradli się do okienek piwnicznych mego domu, tych od strony Żulińskiego, weszli do piwnic i następnie na podwórko. Spędzili mieszkańców i rozpoczęli egzekucję. Zabili 3 osoby z rodziny dozorcy. W momencie pierwszych strzałów Niemców z budynku po drugiej, wschodniej stronie Marszałkowskiej uderzył na nich oddział żołnierzy "Iwo". Ja też byłem w tej grupie uderzeniowej. Niemcy przerwali rozstrzeliwanie i uciekli drogą, którą przyszli. Wśród ocalałych, stojących pod murem, były moja matka i siostra. Opóźnienie naszego ataku o minutę, pozwoliłoby Niemcom zabić dalszych 30 cywilnych osób.