Maria Zglinicka mieszkanka domu Krucza
12
Po drugim dniu Powstania dotarł do
naszego domu "Biuletyn Informacyjny". Ktoś z lokatorów go
przeczytał i streścił sąsiadom, wkrótce wszyscy zostali
zorientowani w sytuacji. Dowiedzieliśmy się, że wczoraj walki w
Śródmieściu rozpoczęły się około godz. 16.00 atakiem na Pocztę
Główną przy Placu Napoleona. Na Prudencialu, najwyższym gmachu
Warszawy, położonym przy tym placu, załopotała biało-czerwona
flaga! Głównymi punktami walki były: Plac Napoleona, PKO, Plac
Trzech Krzyży, Dworzec Główny, Politechnika. W późniejszych
godzinach wieczornych liczne ulice były już w rękach powstańców
m.in. Marszałkowska i Mokotowska. Tak blisko nas znajdujący się
Plac Trzech Krzyży został w rękach niemieckich... Ludność
zbudowała już wiele barykad, najwięcej powstało na
Marszałkowskiej: na rogu Piusa XI, Wilczej, Hożej, Żurawiej.
Politechnika została zdobyta przez AK, natomiast nieopodal niej
Niemcy silnie umocnili sie w szpitalu im. Piłsudskiego. Co się
dzieje z Bromirskimi, którzy mieszkają tak blisko linii walk?
Pierwsze wiadomości o Powstaniu podało o godz. 18.00 Radio
Moskiewskie, potem Radio Londyńskie. Radiostacja londyńska nadawała
przemówienie na cześć walczącej Warszawy. Tak, jak we wrześniu
pięć lat temu...
"Biuletyn" wydrukował odezwę
władz stolicy do ludności, w której władza zakazuje samosądów,
nakazuje zatrzymywać w zamknięciu niemców i volksdeutschów
do dyspozycji władz bezpieczeństwa oraz nakazuje zabezpieczać
mienie poniemieckie. Za wykonanie tych poleceń w poszczególnych
domach są odpowiedzialne organy OPL i Straży Porządkowej. Był
artykuł o bohaterskich dzieciach noszących dla powstańców butelki
z benzyną, broń i paczki z żywnością. Był też artykuł jak
atakować czołgi pociskami zapalającymi i granatami. (od razu
lokatorzy mieszkający od frontu przygotowali butelki z benzyną
przeciwko czołgom). W "Biuletynie" słowo niemcy pisane
było zawsze małą literą. Ja też tak będę pisać.
Lokal pod nami, na parterze, po
volksdeutschach von Kurovicky, przekształcono w punkt opatrunkowy.
W piwnicach prawej oficyny zrobiono
więzienie dla ludzi podejrzanych o współpracę z Niemcami. Sąd
złożony z dwóch młodych kobiet i paru mężczyzn (jeden z nich
chodzi ze szpicrutą) zajął do swej dyspozycji salon w mieszkaniu
państwa Smogorzewskich i tam prowadzi przesłuchania i feruje
wyroki.
Zostały poprzebijane otwory w
piwnicach tak, że z naszego budynku Krucza 12 można się przedostać
bezpośrednio do budynku Mokotowska 59.
Na dachach domów przy naszej ulicy
poukrywali się pojedynczy uzbrojeni niemcy i strzelają do ludzi
idących ulicą. Zabili i zranili już kilka osób. Powstańcy
nazywają ich "gołębiarzami" i polują na nich. Trudno
wykryć "gołębiarzy", bo zmieniają swe kryjówki.
Nie otrzymaliśmy żadnej wiadomości
od Krysieńki... Gdzie ona może być? Jaka tam jest sytuacja
powstańców?
Jasieniek zgłosił się do pełnienia
dyżurów w bramie. Razem z nim pełni dyżury pan Smogorzewski,
młody architekt mieszkający od frontu, i pani Narzymska z oficyny.
Pan Smogorzewski opowiadał, że w nocy brał udział w budowie
barykady na rogu Kruczej i Piusa XI. Niemcy oświetlali niebo racami
i budujący musieli się kryć. (Jasieńka nie wzywano do tej pracy,
bo ma już 61 lat).
Zamieszkal u nas oficer AK ps.
"Maciek". Zajął mały pokoik położony najbliżej drzwi
wejściowych. Najbardziej mu odpowiada, bo często przychodzą do
niego łączniczki.
Trzeciego sierpnia dowiedzieliśmy się
z "Biuletynu", że powstańcy opanowali Pocztę Główną
zdobywając zapasy broni i amunicji. Niestety, główne arterie
Śródmieścia : Nowy Świat i Aleje Jerozolimskie - są nieustannie
penetrowane przez czołgi i samochody niemieckie. Czwartego sierpnia,
powstańcy opanowali Plac Trzech Krzyży, zdobyli niemiecką placówkę
w dawnym gimnazjum Krysieńki.
Okazało się, że państwo Zbyszewscy,
właściciele składu materiałów aptecznych, mieszkający od
frontu, przechowywali przedwojenny radioodbiornik (jak oni go
ukrywali przez 5 lat?) i odbierają najświeższe wiadomości. Pan
Smogorzewski, ich bliski sąsiad, chodzi do nich wieczorami słuchać
radia. Wszystkie radiostacje mówią o naszej walce, znowu staliśmy
się ośrodkiem zainteresowania świata, jak w 1939 r. ...
Powstańcy opanowali odcinek Al.
Ujazdowskich od Placu Trzech Krzyży do ulicy Piusa XI. Nasze
zagrożenie nie jest tak bezpośrednie...
Co się stało z Krysieńką? Wyszła z
domu we wtorek, jest już sobota, nawet nie dała znaku życia... Do
Powstania poszli również jej znajomi z naszego domu: pan Zbyszek
Psarski (z parteru), 18-letni Zbyszek Paczyński i 19-letni Jurek
Chindelewicz oraz brat p. Smogorzewskiego, Karol. Od żadnego z nich
rodziny nie otrzymały wiadomości, podobnie jak my... A z
"Biuletynu" dowiedzieliśmy się, że niemcy w sposób
bestialski traktują schwytanych żołnierzy AK...
W niedzielę szóstego sierpnia
przyszła Krysieńka. Brudna, wygłodzona! Cały czas groziło jej
śmiertelne niebezpieczeństwo, a ja tego nie przeczułam... Jej
oddział miał zbiórkę na rogu Nowego Światu i Alej Jerozolimskich
pomiędzy dwoma bardzo silnie obsadzonymi przez Niemców gmachami:
BGK i Muzeum Narodowym. Nie mieli broni, dowódca polecił ukryć się
w piwnicy i udawać cywilów. Po dwóch dniach przyszli niemcy,
najpierw postawili ich pod ścianą z rękami do góry, a potem
popędzili do Muzeum Narodowego. Tam aż do dzisiaj przebywali w
piwnicach wśród tłumu ludności cywilnej, bez jedzenia i bez
wody.* Rano niemcy wypuścili kobiety i dzieci, a mężczyzn
pozostawili jako zakładników. Kobiety wychodziły grupami.
Krysieńka wyszła z koleżankami z AK w ostatniej grupie. Doszły do
powstańczej barykady przy ul. Hożej. Powstańcy wpuścili je na
stronę polską i po przesłuchaniu pozwolili iść do domu.
Nagrzałam wody, Krysieńka wykąpała
się, ugotowałam jej kaszki, żeby nie przeciążać żołądka po
takiej głodówce. Mieszkający u nas oficer, dowiedziawszy się o
powrocie Krysieńki, przyszedł do stołowego pokoju i pytał ją o
sytuację na skrzyżowaniu N.Światu z Alejami i o siły niemieckiej
załogi stacjonującej w Muzeum Narodowym.
Krysieńka poszła do państwa O. na
Wspólną dowiedzieć się, gdzie walczy Janusz ( z którym zaręczyła
się 3 miesiące temu). Panią O. odnalazła w kuchni powstańczego
szpitala, gdzie pracuje ochotniczo, a Janusza - na kwaterze batalionu
"Iwo" przy ul. Ks. Skorupki. Krysieńka od razu zgłosiła
się do pracy w szpitalu, w którym pracuje pani Bronisława:
polecono jej segregować zakrwawioną bieliznę i myć podłogę w
sali operacyjnej.
W poniedziałek siódmego sierpnia
Krysieńka od razu poszła do szpitala. Nie siedzi z nami w domu, to
zrozumiałe, ale przyjdzie na noc; cieszę się z tego i jestem
spokojniejsza o nią.
Prasa powstańcza poinformowała, że
Niemcy stosują bezwzględny terror wobec ludności cywilnej.
Wypalają całe ulice, mężczyzn
rozstrzeliwują lub traktują jako zakładników. W kilku punktach
Warszawy mężczyźni i kobiety gnani byli przed czołgami
niemieckimi jako ich żywa osłona przed powstańczym obstrzałem.
Ludność niektórych części miasta przeżywa chwile grozy...
Najbliżej nas taka sytuacja ma miejsce w okolicach Placu
Zbawiciela. Oddziały AK czynią wypady z Mokotowskiej w rejon Pl.
Zbawiciela , przychodząc z pomocą ludności cywilnej, narażonej
na represje.
Rady załogowe organizują ochronę
swoich fabryk, pełnią na ich terenie dyżury wartownicze, aby nie
dopuścić do grabieży majątku fabrycznego. Milicja wyznacza
również swoje służby wartownicze do pomocy zakładowym służbom.
Władze wydały polecenie robienia
zapasów wody. Napełniamy wannę.
Z Lublina do Warszawy polecieli:
Bolesław Bierut, Edward Osóbka-Morawski, Wincenty Witos i Michał
Rola- Żymierski, gdzie mają się spotkać z premierem Stanisławem
Mikołajczykiem. Może się porozumieją z władzami sowieckimi i
nadeślą nam pomoc?
Ósmego sierpnia Krysieńka cały
dzień pracowała w szpitalu. Wieczorem przyszła łączniczka i
powiedziała, że Krysieńka ma się z nią udać do nowego miejsca
przydziału. Pożegnaliśmy naszą jedynaczkę, dałam jej coś do
jedzenia. Nie wiemy, dokąd ją skierowano... Obiecała, ze szybko
da nam znać o sobie. znowu zostaliśmy sami...
Władze wydały instrukcję o
zwalczaniu bomb zapalających. Jasieniek już umie, nauczył się
we wrześniu 39 r.
Płoną liczne domy w rejonie Placu
Zbawiciela.
Warszawa otrzymuje trochę zrzutów
broni i amunicji od aliantów, innej pomocy nie ma.
Gubernator Frank opuścił Kraków i
uciekł do Niemiec. Już nie panoszy się na Wawelu.
Wojska amerykańskie idą na Paryż.
Agencja niemiecka podała wiadomość,
że powieszono generałów niemieckich, którzy zorganizowali bunt
przeciwko Hitlerowi. była szansa zakończenia wojny i przepadła...
Dziesiąty sierpnia. Znowu nie mamy
wieści od Krysieńki, znowu się denerwujemy.
Odwiedził nas Antoś Bromirski,
szwagier Jasieńka. Musiał dostać przepustkę zezwalającą na
chodzenie po mieście. U nich, na szczęście, wszystko w porządku.
Ucieszyliśmy się ogromnie, bo martwiliśmy się o nich. Wybuch
Powstania zastał ich w lecznicy Eli, na Marszałkowskiej 77.
Stamtąd musieli przedostać się do domu, na ul. Śniadeckich 9.
Ostatnia powstańcza barykada w poprzek Śniadeckich jest o kilka
domów od nich, są bardzo blisko linii frontu. Słychać u nich
strzelaninę od strony Politechniki. Czesio Świechowski (zięć
Antosia i Eli) pełni służbę na tej właśnie barykadzie. Basia
cieszy się, że jest tak blisko domu, bo może wpadać do nich
poza służbą. Przy okazji coś zje, bo Ela zawsze przechowuje dla
kochanego zięcia coś gotowanego. Antoś, chociaż ma już ponad
60 lat, pełni dyżury OPL na strychu i dyżury w bramie domu, tak
samo jak Jasieniek. Ela przysłała nam przez Antosia trochę
proszków od bólu głowy , a ja jej z kolei przesłałam słoik
marmolady, własnej roboty, z dyni z dodatkiem jabłek.
Polskie radio po pięcioletniej
przerwie wznowiło nadawanie audycji z Warszawy, na fali krótkiej.
My nie mamy możliwości słuchania, ale przyjemnie wiedzieć, że
już działa radiostacja. Działa też już powstańcza poczta
harcerska. Może dostaniemy list od Krysieńki?
Jedenasty sierpnia. Oddziały
batalionu "Ruczaj" nacierają stale na gmach "Małej
Pasty" przy ul. Piusa XI, o kilkanaście domów od nas. Załoga
niemiecka broni się zajadle. Powstańcy zniszczyli jeden z dwóch
bunkrów przed gmachem, poważnie uszkodzili parter i trzecie
piętro niemieckiej "twierdzy".
Samoloty niemieckie rozrzuciły
ulotkę z wezwaniem ludności do opuszczenia miasta z białymi
chustkami w ręku. O, do tego nas nie namówią! Z pewnością
zabraliby wszystkich do obozów koncentracyjnych!
Krysieńka wpadła do nas na chwilkę.
Dowiedzieliśmy się, że jest w patrolu sanitarnym* oddziału
"Ziuk" broniącego nieparzystej strony ulicy Wiejskiej,
po parzystej stronie są niemcy. A więc jest na pierwszej linii...
Szczegółów nie chciała opowiadać. Jest zdrowa, to
najważniejsze!
Trzynasty sierpnia. Ochota zajęta
przez oddziały niemieckie, ukraińskie i kałmuckie**.Wróg
dopuszcza się bestialskich zbrodni na ludności. Na Zieleniaku
zgromadzono wiele tysięcy mężczyzn i kobiet, obozują pod gołym
niebem bez pożywienia, a ukraińska straż hula mordując i
gwałcąc. Niemcy używają rozrywających kul dum-dum. Bardzo się
martwimy z Jasieńkiem o kuzynki Gumowskie zamieszkałe na Ochocie!
Szesnasty sierpnia. Powstańcy nadal
atakują "Małą Pastę" przy ul. Piusa. Onegdaj kilku
wdarło się niespodziewanie na podwórze gmachu i zdołało
uprowadzić niepilnowany niemiecki samochód pancerny. W ciągu
nocy niemcy z "Pasty" dokonali wypadu na ul. Piusa, ale
powstańcy odparli wypad i zdobyli broń.
W całym mieście pożary...
Są zrzuty broni, innej pomocy ciągle
nie ma.
Od szeregu dni trwają ciężkie
walki o Stare Miasto.
Niemcy palą Mokotów. Zrobili
masakrę zakonników i ludzi ukrywających się w Zakładzie
O.O.Jezuitów na Rakowieckiej. Sławny na całą Warszawę
kaznodzieja, ksiądz Kosibowicz, również zginął. Z masakry
uratowało się tylko 6 osób.
Z gmachu BGK uciekło pięciu
Polaków; trzech zostało zabitych, dwóch ocalało, przynieśli
powstańcom broń. Poinformowali, że załoga BGK składa się z
kilkudziesięciu żołnierzy Wehrmachtu i SS***, Wehrmacht ma już
dość walki.
Pan
Smogorzewski już nie będzie mógł całymi godzinami pełnić
dyżurów z Jasieńkiem, bo zgłosił się na apel Inspekcji
Budowlanej i, jako architektowi, powierzono mu opracowanie planu
piwnic i przejść z oznaczeniem miejsc przebić. Zajmie mu to
dużo czasu.
Dziewiętnasty sierpnia. Trwają
walki w rejonie Politechniki.
Na Starówce zostało spalonych już
300 domów, a 400 uszkodzonych. Wśród zniszczonych budowli jest,
niestety, katedra św. Jana.
"Biuletyn" publikuje listę
osób zaginionych poszukiwanych przez rodziny, listę
poszukiwanych dzieci oraz listę dzieci odnalezionych. Dzieci
odnalezione znajdują się w punkcie zbiorczym przy ul. Ks.
Skorupki, blisko kwatery batalionu "Iwo", w którym
walczy Janusz.
Krysieńka wpadła do nas na chwilę.
Odnosi rannych z liniii frontu do szpitala na Mokotowskiej 55 i
przejściami piwnicznymi w parę minut może dotrzeć do naszego
domu. Gdy ranny czeka na noszach na operację Krysieńka może
wyrwać się do nas. Ale nie zawsze, bo często ranny prosi, żeby
być przy nim dopóki nie dostanie narkozy. Wtedy Krysieńka
rezygnuje z odwiedzenia nas, kuca przy noszach, trzyma rannego za
rękę i dodaje mu otuchy.
Dwudziestego drugiego sierpnia.
Ciężkie walki o Politechnikę. Niemcy podpalili główny gmach
uczelni, przeprowadzili natarcie wspierane "Goliatami".
Został spalony dom na rogu Lwowskiej i Noakowskiego, blisko
Politechniki. Front przebiega obecnie wzdłuż ulicy Noakowskiego.
Prasa powstańcza informuje, że 19
sierpnia wybuchło powstanie w Paryżu. W mieście pożary.
Dwudziestego trzeciego sierpnia.
Coraz mi trudniej przygotowywać posiłki. Właściwie pozostały
mi tylko płatki owsiane i bardzo stara mąka sojowa. Jasieniek
dostał ją dwa lata temu w fabryce jako deputat. Nie zużyłam
jej, bo nie wiedziałam do czego, na szczęście nie wyrzuciłam.
Jest cały woreczek. Będzie nas ratować przed głodem. Mamy
cukierki, też deputat; zwykle je sprzedawałam państwu
Adamczewskim* z drugiego piętra , ale tych ostatnich, otrzymanych
w lipcu na kilka dni przed Powstaniem, jeszcze nie zdążyłam
spieniężyć. Może uda mi się na coś je zamienić? Na Kruczej,
w jednym z podwórek między Wilczą i Hożą, kwitnie handel
wymienny. Monetą obiegową jest głównie wódka i papierosy, ale
może i na cukierki trafi sie amator?
Oddziały powstańcze odzyskały i
obsadziły ponownie gmach Politechniki oraz budynek kreślarni.
Sytuacja na odcinku zachodnim naszej dzielnicy poprawiła się
dzięki temu.
Największe natężenie walk
utrzymuje się na Starym Mieście. Ruch cywilny na Starówce już
zamarł. Nie ma tam już domów nieuszkodzonych. Na terenie
Śródmieścia Specjalna Komisja Techniczna przystąpiła do
budowy studzien czerpanych w związku z niedostateczną
działalnością Filtrów. Pan Smogorzewski nadzoruje kopanie
studni w podwórku domu Krucza 13, vis a vis naszego domu. Kieruje
on również prowadzeniem rozbiórki zawalonych budynków i
wydobywaniem zasypanych mieszkańców; zajmują się tym jeńcy
niemieccy, skoszarowani w kinie Hollywood przy ul. Hożej.
Dwudziestego czwartego sierpnia.
W Śródmieściu powstańcy odnieśli
wczoraj trzy duże sukcesy: zdobyli budynek Komendy Policji przy
Krakowskim Przedmieściu 1, Cristal, stanowiący kluczowy punkt
Alej Sikorskiego (Jerozolimskich) oraz silnie uzbrojony gmach
komendy Policji w "Małej Paście" przy ul. Piusa XI. To
wszystko były punkty długotrwałego, zaciekłego oporu. Tym
większa jest radość ze zwycięstwa. My, naturalnie, najbardziej
cieszymy się z upadku pobliskiej "Małej Pasty".
Prasa informuje, że w dniu 22
sierpnia, po czterech dniach walki, Paryż został uwolniony
od okupanta. W powstaniu wzięło udział 50 tys. żołnierzy
i policja z wyspy la Citee.
Cała nasza dzielnica jest nadal
ostrzeliwana przez artylerię i "Krowy"**. Na Kruczej
wiele zniszczeń i zabitych. Na trawnikach, pod drzewkami
ulicznymi, wzdłuż ul. Wspólnej wyrósł szereg mogił. Szerzą
się pożary. Nasz dom został trafiony przez "Krowę" -
została rozbita część frontu. Na szczęście nikt nie został
zabity, bo lokatorzy byli w piwnicy.
Dwudziesty szósty sierpnia.
Wczoraj powstańcy zdobyli narożnik
Nowego Światu i Alej położony na wprost BGK zagrażając jego
załodze.
Do Warszawy przedarła się kobieta
z obozu w Pruszkowie.Przyniosła rozpaczliwy list uwięzionych z
prośbą o interwencję przedstawicieli Czerwonego Krzyża. W
obozie przebywa w strasznych warunkach parę tysięcy
Warszawiaków, a przeszło przez obóz już kilkadziesiąt
tysięcy. Bardzo im współczujemy, a równocześnie rozumiemy, że
to jest nasza perspektywa, jeśli ocalejemy...
Dwudziesty siódmy sierpnia.
Śródmieście jest pod ogniem
pocisków zapalających i burzących. Oprócz miotaczy min niemcy
używają przeciwko nam dział i lotnictwa. Z piwnicy wychodzę
tylko na krótki czas konieczny, żeby przygotować coś do
zjedzenia. Jasieniek nadal pełni dyżury. Krysieńka, jak tylko
może, wpada sprawdzić, czy jeszcze żyjemy. Wieczorami, kiedy
niemcy przerywają ostrzał i bombardowanie, z piwnic wychodzą
lokatorzy naszego domu, gromadzą się na podwórku przed
kapliczką Matki Boskiej i odmawiają głośno litanię.
"Biuletyn" informuje, że
powstańcy zniszczyli ogółem 115 czołgów i wzięli do niewoli
2000 jeńców. No tak, walczą wspaniale, ale już chyba zbliża
się zagłada Śródmieścia. I tak długo było u nas stosunkowo
bezpiecznie w porównaniu z innymi dzielnicami.
Dwudziesty dziewiąty sierpnia.
Radio Polskie w Warszawie nadało
zapytanie kobiet polskich skierowane do kobiet amerykańskich i
angielskich, dlaczego nie otrzymujemy pomocy od Sprzymierzonych?
Przecież nasze dzieci giną na barykadach!
Warszawa apeluje o niezwłoczne
poczynienie kroków w celu zapewnienia jeńcom polskim wszelkich
praw, jakie przysługują jeńcom wojennym na podstawie
obowiązujących konwencji. Do tej pory niemcy uważają
powstańców za bandytów i traktują w sposób bestialski.
Stare Miasto jeszcze walczy, chociaż
to już są tylko gruzy. Bronią się tam harcerskie bataliony
sławne już z waleczności.
Trzydziestego sierpnia.
Prasa niemiecka doniosła, że w
Warszawie zginął w walce wicegubernator Warszawy. O jednego
hitlerowskiego łotra mniej!
Powstańcze patrole podpaliły gmach
BGK. Niestety, niemiecka załoga zdołała go ugasić, spłonął
tylko bunkier w ogródku od strony ul. Brackiej.