Plut. pchor. "Rzut"
batalion "Ruczaj" kompania "Tadeusz"
Wysoki, ufortyfikowany gmach telefonów
przy ul. Piusa 19, z betonowym bunkrem na chodniku, ze 117-osobową,
znakomicie uzbrojoną załogą, znajdujący się wewnątrz
opanowanego przez powstańców terenu, stanowi poważne zagrożenie
dla rejonu. Ostrzał broni maszynowej wzdłuż ulicy Piusa utrudnia
ruch uliczny i pochłania wciąż nowe ofiary. Zbudowane barykady
niedostatecznie chronią przed ostrzałem z górnych pięter i z
dachu. Mała Pasta wiąże też znaczne siły powstańcze, oblegające
gmach. Nadto, dostarczające zaopatrzenie czołgi i samochody
pancerne niemieckie, którym powstańcy od trzeciego sierpnia
uniemożliwiają dojazd, ciągle ponawiają próby przebicia się,
powodując wśród naszych żołnierzy straty. Likwidacja tego
bastionu jest koniecznością. Wielokrotnie ponawiane ataki kończyły
się niepowodzeniem. Opracowano plan akcji, której wykonanie
powierzono kpt. "Piorunowi". Utworzono grupy szturmowe z
oddziałów batalionu " Ruczaj", wzmocnione drużynami
batalionów "Golski", "Zaremba" i grupą saperów
z V zgrupowania ppor. "Stojewicza".
Po świcie dwudziestego drugiego sierpnia rozpoczęto
akcję. W przyległych do Małej Pasty ścianach sąsiednich budynków
założono ładunki wybuchowe. Przez powstałe po wybuchu wyłomy wdarli się
do Pasty żołnierze. Równocześnie z parzystej strony Piusa vis a vis
Małej Pasty, rozpoczęto ostrzał budynku, wiążąc ogniem część załogi, zaś
w bramie ustawiono grupę szturmową, gotową do ataku frontalnego.
Od strony oficyny obrzucano budynek granatami. Przez
zbyt wąski wyłom w ścianie z trudem przeciskali się żołnierze tracąc
dużo czasu. Przecisnął sie ppor. "Stojewicz" po nim "Wielki" i jeszcze
jeden "Y B", gdy oprzytomnieli po wybuchu ładunku Niemcy otworzyli ogień
z broni maszynowej uniemożliwiając przejście wyłomem dalszym
żołnierzom. Stoją oni bezradni pod ścianą czekając, aż koledzy będący
już wewnątrz granatami zlikwidują strzelających. Nie zlikwidowali.
Zginęli wszyscy trzej... Wbiegający drugim wyłomem powstańcy zostali
zasypani granatami z górnego piętra. Są w korytarzu, a Niemcy ryglują
przejście ogniem z broni maszynowej. Wobec tych niepowodzeń kpt.
"Piorun" wstrzymuje szturm i rozpoczyna następną planowaną akcję
wystraszenia Niemców ogniem. Na stanowiska udają się oddziały z
butelkami zapalającymi, zaczyna działać powstańcza motopompa,
wytryskująca wężem benzynę w okna Pasty. Lecą butelki, granaty, widać w
różnych miejscach płomienie, palą się pomieszczenia mieszkalne Niemców w
oficynie. Motopompa, mimo konieczności licznych napraw, powodowanych
uszkodzeniami i przestrzeleniami, jakoś funkcjonuje i napędza Niemcom
dużo strachu. Widać, że usiłują zgasić licznie wybuchające pożary. Pod
wieczór wystrzeliwują rakietę i wywieszają na kiju żółtą flagę. Poddają
się? Nie, to tylko jakiś sygnał dla swoich lub wezwanie pomocy. I
rzeczywiście. Po pewnym czasie zaczynają wokół wybuchać pociski
artyleryjskie a nad nami krąży samolot zwiadowczy. Ataki na nasze
pozycje na koszykowej i Piusa, poparte udziałem czołgów, zostają
odparte. Trwa to wszystko do godziny 9 - 9.30 wieczorem. Kpt. "Piorun"
przerywa akcję, która ma być wznowiona następnego dnia o świcie.
Jest już ciemno. Cisza. Po całodziennym huku aż bolą od
niej uszy. Zupełna cisza. Żadnych głosów, żadnych wystrzałów. Cicho,
jak makiem zasiał. Niepokojąco. Nagle seria, krótka, nerwowa. Druga,
trzecia, butelka zapalająca, oświetlająca jakieś poruszające się cienie.
- Stój, kto idzie? Zbliżyć się do podania hasła!
Wybuch granatu, seria peemu, jęki. Krzyk:
- Co się dzieje?
I odpowiedź:
- Niemcy! Niemcy uciekają z Pasty!
Strzelanina, butelki zapalające oświetlają teren, potem cisza, nasłuchiwanie i znów strzały. Trwa to do świtu. Pełne napięcie.
Tymczasem żołnierze z posterunków w pobliżu Pasty,
zauważywszy ucieczkę Niemców, wpadają do budynku i nie napotykając
oporu, zajmują go.
Mała Pasta zdobyta! Nareszcie! Długo trwa wyszukiwanie
Niemców ukrytych w zakamarkach budynku i ruinach przyległych ulic; są
przestraszeni i potulni, skwapliwie, bez śladu oporu poddają się.
Uwolniono 22 Polaków, kobiet i mężczyzn
przetrzymywanych w budynku, w tym kilku pracowników pocztowych. Straty
Niemców wyniosły: 9 zabitych, 20 rannych, głównie podczas ucieczki.
Wzięto do niewoli 82 Niemców. Ucieczka powiodła się jedynie sześciu
członkom załogi Małej Pasty, w tym jej dowódcy porucznikowi SS Jungowi.
Zdobyto znaczną ilość broni i amunicji, 3 lekkie karabiny maszynowe, 8
peemów, 70 karabinów, kilkadziesiąt pistoletów, granaty, a nawet 4
sztuki "pancerfaust" z kilkoma pociskami. My straciliśmy 8 poległych:
ppor. "Stojewicza" i jego dwóch saperów oraz 4 żołnierzy III plutonu
naszej kompanii: "Borotę", "Zemstę" i "Pogoń" i "Teosia" zabitych przez
uciekających Niemców na barykadzie Koszykowa/Mokotowska i "Kaktusa" z
134 plutonu.
http://beret-w-akcji2.salon24.pl/329926,wspomnienia-z-powstania-warszawskiego-czesc-35
http://beret-w-akcji2.salon24.pl/329926,wspomnienia-z-powstania-warszawskiego-czesc-35