Tadeusz Baczyński ps. "Damian" Grupa Kpt. "Mechanika"
Przy ul. Hożej 51 dowódca saperów, kpt. "Mechanik",
organizuje jednostkę techniczną zwaną od pseudonimu dowódcy Grupą Kpt.
"Mechanika", z którą ściśle współpracuje oficer techniczny por.
"Spawacz".
Powstaje tzw. "Wytwórnia", w skład której wchodzą:
- rusznikarnia naprawiająca broń, produkująca materiały wybuchowe, granaty i granatniki,
- służby techniczne mające za zadanie zabezpieczenie
dostawy energii elektrycznej i wody na wypadek unieruchomienia
elektrowni i wodociągów miejskich.
Niemal od pierwszych dni powstania ruszyła produkcja
butelek zapalających i granatów. Pracami kilku kobiet z Wojskowej Służby
Kobiet kieruje plut. Gładysz.
W dniu 5 sierpnia do kpt. "Mechanika" zgłosił się
"Konstruktor" z propozycją współpracy przy produkcji granatników.
Ponieważ początkowe próby z wyrzutniami granatów działającymi na
zasadzie kuszy nie dały dobrych wyników, "Konstruktor" zgłosił projekt
granatnika, wykonanego z rur wodociągowych o działaniu zbliżonym do
normalnych granatników. Propozycja została przyjęta przez kpt.
"Mechanika". "Konstruktor" sprowadził na teren Antoniego Wojdowicza, a
ponadto wciągnął do współpracy Kazimierza Schodowskiego i Jana Wrzołka.
Ponieważ prace związane z wykonaniem tego typu
granatnika wymagały pewnej obróbki maszynowej, wykorzystano do tego
rodzaju prac maszyny znajdujące się na terenie fabryki dźwigów
Groniowskiego przy ul. Emilii Plater 10. Wkrótce został wykonany
prototyp granatnika. Ponieważ próby wypadły pomyślnie, a ostra próba
przeprowadzona w obecności przedstawicieli Komendy Okręgu potwierdziła
przydatność broni, przystąpiono bezzwłocznie do seryjnej produkcji.
Do 19 sierpnia gotowych było 6 sztuk granatników.
Wyrzucały one po stromym torze granaty, wykonane również w "Wytwórni",
na odległość kilkuset metrów, wywołując wśród Niemców panikę.
Do produkcji skorup granatów ręcznych wykorzystywano piece odlewnicze fabryki Braci Łopieńskich przy ul. Hożej 55.
W fabryce tej znajdował się wówczas niewielki zapas
cynku w ilości około 200 kg, z którego rozpoczęto produkcję skorup
granatów.Zarówno formy skorup jak i same odlewy wykonywał pracownik
Braci Łopieńskich - Wilga. Wytopów cynku dokonywano w specjalnych
piecach dołowych fabryki. Po zużyciu zapasu cynk uzyskiwano z pokryć
dachów zburzonych domów.
Granaty ręczne wykonywano również z rur wodociągowych,
napełniając je materiałami wybuchowymi produkcji własnej lub uzyskanymi
z niemieckich niewypałów.
Na terenie "Jajczarni" przy ul. Hożej 51 znajdowały
się pewne zapasy saletry amonowej i potasowej, jak również dobrze
wyposażone laboratorium chemiczne. Saletrę, będącą środkiem silnie
utleniającym, mieszano ze sproszkowanym cukrem, otrzymując w ten sposób
mieszankę, która w procesie spalania gwałtownie powiększała swoją
objętość i zarazem wytwarzała olbrzymie ciśnienie.
W ten sposób uzyskiwano materiał wybuchowy zwany szedytem, zbliżony właściwościami do trotylu.
Cukier mielono mechanicznie, przy użyciu wysokowydajnych młynków elektrycznych sprowadzonych z Zakładu Strójwąsa.
Pewną ilość materiałów wybuchowych oraz zapalników
otrzymano z magazynów Komendy Głównej AK, później zapalniki produkowano
również we własnym zakresie. Pracami tymi kierował inż. Eugeniusz
Żochowski "Eugeniusz",mając do pomocy sierż. "Rudego" i plut. Stanisława
Gładysza.
Służby techniczne Grupy Kpt. "Mechanika" prowadziły i
nadzorowały w pierwszych dniach powstania roboty związane z budową
barykad, przekopów i tuneli, szczególnie przy skrzyżowaniach ulic.
Barykady powstały na ul. Emilii Plater przy Wilczej, Hożej i Wspólnej, a
na ul.Wspólnej od Emilii Plater do Poznańskiej; na ulicach Poznańskiej,
Żulińskiego i Nowogrodzkiej oraz na ulicy Marszałkowskiej od
Nowogrodzkiej w kierunku Pl. Zbawiciela.
Po zajęciu przez Niemców Politechniki i Szkoły
Pielęgniarek przy ul. Koszykowej, z uwagi na silny ostrzał z tych
obiektów, buduje się wzdłuż ul. Wilczej od Poznańskiej do Emilii Plater
dodatkowe osłony z kostki brukarskiej i płyt chodnikowych przy bramach
domów.
Ze względu na przewidywaną groźbę odcięcia doplywu energii elektrycznej oraz wody w sztabie "Obroży" zapada decyzja budowy własnej elektrowni oraz uruchomienia studni głębinowej. Robotami tymi kieruje późniejszy dowódca elektrowni przy ul. Hożej 51 "Florek". Współpracują z nim mechanik "Jajczarni" "Michał", "Damian" i grupa żołnierzy z tzw. oddziałów tyłowych.
Z jednego z warsztatów mieszczących się na ul.
Poznańskiej koło ul. Hożej przewozi się agregat prądotwórczy "Phaenomen"
omocy około 15 kVA. Agregat ten instaluje się w piwnicy głównego
magazynu "Jajczarni", w sąsiedztwie warsztatu rusznikarzy.
Z terenu Politechniki,jeszcze przed zajęciem przez
Niemców, "Florek" oraz przydzielona mu grupa przenosząca prądnicę i inny
sprzęt elektroniczny, mogący się przydać do budowy prowizorycznej
elektrowni. Silnik samochodowy oraz prądnicę przenosi się również z
zakładu Strójwąsa przy ul. Hożej 57.
"Florek" instaluje rezerwowe połączenie energetyczne
wyprowadzone od jednego z transformatorów, znajdujących się na terenie
Politechnikiod strony ul. Koszykowej, zasilanego bezpośrednio z
Pruszkowa. Linia ta przebiegała przez teren Politechniki, przecinała ul.
Noakowskiego w kierunku hal targowych na ul. Koszykowej, biegnąc dalej w
kierunku "Jajczarni".
Jednocześnie trwały roboty związane z uruchomieniem
studni głębinowej przy ul. Hożej 51. agregat prądotwórczy "Phaenomen"
przygotowuje się do zasilania pompy elektrycznej studni głębinowej.
Prowadzi się również budowę naziemnej prowizorycznej instalacji
wodociągowej, która będzie rozprowadzać wodę w rejony pobliskich
posesji, dla umożliwienia zaopatrzenia w wodę ludności cywilnej,
zamieszkującej okoliczne domy.
Uliczne zdroje zbudowano na terenie zajmowanym przez
siostry zakonne przy ul. Hożej 53, na tyłach posesji przy ul.
Poznańskiej 13 przymurze graniczącym z terenem "Jajczarni" oraz w
podwórzu domu przy ul.Wilczej 51 róg Poznańskiej 13 i ul. Hożej 49.
Ponieważ miejsce to nie było osłonięte budynkami, pod kranem zwodą
wybudowano z blachy dużą wannę, umożliwiającą szybkie czerpanie wody dla
skrócenia czasu oczekiwania ludności narażonej na silny ostrzał.
Po 20 sierpnia rejon Śródmieścia Południowego jest już
pozbawiony dopływu energii elektrycznej z elektrowni na Powiślu oraz
wody z sieci miejskich wodociągów. Przerwana została również rezerwowa
linia energetyczna mogąca zasilać "Jajczarnię".
W międzyczasie, po konsultacjach
technicznych,udzielonych przez por. "Billa", uruchomiono agregat
prądotwórczy przy ul. Hożej 51, dzięki czemu można było wprawdzie w
niewielkim stopniu zapewnić dla potrzeb zarówno powstańców jak i
ludności cywilnej energię elektryczną oraz wodę z uruchomionej przy ul.
Hożej 51 studni głębinowej.
Do elektrowni kpt. "Mechanika" przyłącza się okoliczne
szpitale, a przede wszystkim szpital u sióstr zakonnych przy ul. Hożej
53, szpital przy ul. Poznańskiej 11, pracownię rentgenologiczną prof.
Witolda Zawadowskiego przy ul. Poznańskiej 17, przy której zorganizowano
salę operacyjną, oraz Zakład Położniczo-Ginekologiczny "Sano" przy ul.
Lwowskiej 13, prowadzony przez prof. Biernackiego, przekształcony w
szpital powstańczy wyposażony w salę operacyjną.
Elektrownia zasila również w energię elektryczną
fabrykę dźwigów Groniowskiego przy ul. Emilii Plater 10,której
obrabiarki pracują dla potrzeb rusznikarni,produkując części do
granatników. Odlewnia Braci Łopieńskich przy ul. Hożej 55 otrzymała
również energię elektryczną z elektrowni kpt. "Mechanika". Dowódcą
elektrowni jest "Florek", który wraz ze swą szczupłą drużyną ma pełne
ręce roboty.
Uruchomiony agregat prądotwórczy "Phaenomen" wytwarzał
prąd zmienny, trójfazowy o napięciach 380/220 V. Umożliwiało to zarówno
zasilanie odbiorników siłowych (obrabiarki, pompa wodna) jak również i
pozostałych, pracujących na napięciu 220 V.
Ponieważ pobór energii elektrycznej przez pompę
pochłaniał niemal całkowicie moc agregatów, ograniczono zaopatrywanie
ludności w wodę do 1 godziny rano i po południu.
Przystąpiono do zainstalowania drugiego agregatu
prądotwórczego,który pozwoliłby na zaspokojenie stale wzrastającego
zapotrzebowania na energię elektryczną. Do budowy drugiego agregatu
uzyto silnik samochodowy oraz prądnicę, sprowadzoną przez "Florka" z
terenu Politechniki. "Florek" jest jedynym specjalistą z zakresu
generatorów elektrycznych i jego to głównie zasługą było uruchomienie
drugiego agregatu. Ma on również moc około 15 kVA. Oba agregaty pracują
bez wzajemnej synchronizacji i są obsługiwane przez "Michała" i
"Damian".